Do stworzenia tego bloga skłoniło mnie wieloletnie uwielbienie do pizzy jako najprostszego i najpraktyczniejszego posiłku towarzyskiego. Do jego przygotowania wystarczy telefon i cztery dychy w portfelu, a w wersji hard mąka, oliwa, piec i to, co akurat znajdziemy w lodówce. Jednocześnie od niedawna odwróciłem się od pewnej restauracji, z której zamawiałem regularnie ulubiony placek i doznałem szoku. Po pierwsze - okazało się, iż ta moja Telepizza wcale taka super nie jest, natomiast dwa - że da się inaczej i niekoniecznie musi być drożej. No dobra, tylko teraz która jest najlepsza? Szybki rzut oka na listę pizzerii warszawskich jasno pokazał, że nie będzie łatwo wyłonić absolutnego mistrza. Poza tym, testując taką masę pizz, nie będę w stanie zapamiętać tych wszystkich detali smakowych i niuansów menu.
- Jezu! - pomyślałem - a jeśli takich jak ja jest więcej? Jeśli ludzie jedzą swoje pizze z przyzwyczajenia, nie będąc świadomymi istnienia innych, możliwe, że oddalonych o jedną przecznicę, ale ukrytych gdzieś wśród osiedli? Bez nakładów na reklamę, bez afiszowania, czekających na to, aż ktoś je odkryje... A jednocześnie pożeracze pizzy śnią nocami o pizzy idealnej, perfekcyjnie dopieczonej, z wielką ilością składników. Czy jest gdzieś tam pizza doskonała?
I tak oto zrodził się szatański plan utworzenia mojego kompendium prywatnych opinii o najróżniejszych pizzeriach. Będzie krytycznie, będzie bezwzględnie, a ser będzie ścielił się gęsto.
0 komentarze :
Prześlij komentarz